Jeśli nie podoba ci się pomysł wykorzystania Twoich danych do szkolenia sztucznej inteligencji, pokochasz małą, ale istotną zmianę, którą Apple właśnie wprowadził w sklepie iOS App Store.
„Musisz wyraźnie ujawnić, gdzie dane osobowe będą udostępniane stronom trzecim, w tym sztucznej inteligencji stron trzecich” – powiedziała firma twórcom aplikacji, dodając, że wszystkie aplikacje muszą „uzyskać przed tym wyraźną zgodę”.
Zaktualizowany język — pierwsze wytyczne Apple dotyczące sztucznej inteligencji innych firm — stanowi część dokumentu zwanego Wytycznymi dotyczącymi recenzji aplikacji. Aby nazwa nie wprowadziła Cię w błąd, wstęp wyjaśnia, że przestrzeganie tych wytycznych jest niemal obowiązkowe.
„Odrzucimy aplikacje ze względu na jakąkolwiek treść lub zachowanie, które naszym zdaniem przekroczyło granicę” – Apple informuje programistów w dalszej części wytycznych. „Jaki wyrok, pytasz? Cóż, jak powiedział kiedyś sędzia Sądu Najwyższego: „Będę wiedział, kiedy go zobaczę”. Uważamy, że będziesz o tym wiedział, kiedy ją przekroczysz.
Aktualizacja, która została opublikowana w zeszłym tygodniu, jest pierwszą wzmianką o sztucznej inteligencji w wytycznych. Apple pod kierownictwem dyrektora generalnego Tima Cooka był bardzo sceptyczny wobec sztucznej inteligencji, powoli włączał funkcje sztucznej inteligencji do Siri, a czasami wahał się nawet przed użyciem liter „AI”; Cook wolał używać podobnego terminu „uczenie maszynowe” w poprzednich wystąpieniach.
Zmienna prędkość światła
Gromadzenie danych w celu uczenia modeli sztucznej inteligencji stało się jednym z najbardziej kontrowersyjnych prawnie działań w Dolinie Krzemowej. (Ujawnienie: Ziff Davis, spółka matka Mashable, złożyła w kwietniu pozew przeciwko OpenAI, zarzucając naruszenie praw autorskich Ziff Davis w zakresie szkolenia i obsługi systemów sztucznej inteligencji).
Nawet Apple, opóźniony w rozwoju sztucznej inteligencji, który podobno wkrótce będzie korzystał z Google Gemini do zasilania Siri, nie jest na to odporny.
W zeszłym miesiącu otrzymaliśmy dwa pozwy, w których zarzucano Apple niewłaściwe wykorzystanie pracy innych osób do szkolenia własnej sztucznej inteligencji. W oddzielnych zgłoszeniach dwóch neurologów i dwóch autorów stwierdziło, że firma Cooka wykorzystała dane z „bibliotek cieni” lub pirackich treści dostępnych w Internecie.
Choć odpowiedź Apple nie będzie jeszcze widoczna, otoczenie prawne nie wygląda dla firmy zbyt obiecująco. Gigant sztucznej inteligencji, Anthropic, rozstrzygnął we wrześniu pozew zbiorowy dotyczący korzystania z bibliotek cieni za 1,5 miliarda dolarów.
Ale przynajmniej Apple może teraz zgodnie z prawem twierdzić, że chroni swoich użytkowników przed skanowaniem danych przez sztuczną inteligencję w swoich aplikacjach.



