Tech

Najgorsze w sztucznej inteligencji jest to, że ludzie nie potrafią o niej milczeć

próbowałem wybrnąć z tego zadania tyle razy, na tak wiele różnych sposobów.

Nie każda paczka wymaga listu od redaktora, powiedziałem im. Byłem bardzo zajęty nagrywaniem nowego podcastu, przygotowywaniem się do wystąpienia na konferencji technologicznej, jedzeniem i spaniem, wychowywaniem dzieci, bazgraniem, przeglądaniem listy rzeczy do zrobienia i ponownym wiązaniem sznurowadeł. Dałem z siebie wszystko, starałem się przekazać mojemu redaktorowi. Szczerze mówiąc, moja metoda komunikacji była subtelna; Po prostu przestałem odpowiadać na jego e-maile, wyobrażając sobie, że mogę istnieć na płaszczyźnie widmowej, gdzie sztuczna inteligencja nie jest wpychana mi do gardła w każdej minucie każdego dnia.

Podobnie jak wielu mężczyzn przed nim, nie rozumiał tego. „Nie myśl o tym jak o liście do redakcji” – napisał. „Pomyśl o tym jak o krótkim artykule dotyczącym pakietu AI! Wiem, że nie obchodzi Cię, że WIRED ma manifest AI”.

Ma prawo. Nie zrobiłem tego. Oto dlaczego: w lipcu 2023 r. podczas rozmowy kwalifikacyjnej w sprawie tej pracy każda osoba zaangażowana w ten proces pytała mnie, jak poradziłbym sobie ze sztuczną inteligencją. Od tego czasu jestem zalewany – całkowicie utonąłem, woda dostała się do moich nozdrzy i zalała płuca – pytaniami o mój pogląd na technologię. Specjaliści ds. komunikacji i public relations chcieliby to wiedzieć. Organizator każdej większej konferencji, która odbywa się gdziekolwiek na Ziemi, jest ciekawski. Mój tata ma kilka pytań. Podobnie David Remnick. Każdy inny reporter też o to pytał, co jest kolejnym powodem na bardzo długiej liście powodów, dla których nie mogę chodzić na żadne imprezy branżowe, ani teraz, ani nigdy. Mój sąsiad? Cuda apokalipsy AI. Mój dermatolog? Ma nowe narzędzie diagnostyczne AI, do którego chciałby dodać moje trzy grosze. Moje psy? GPT-ciekawe.

Na szczęście są czujące istoty, które nie chcą mojej opinii na temat sztucznej inteligencji. Mój mąż jest zbyt zajęty kręceniem na telefonie filmów generowanych przez sztuczną inteligencję, żeby przejmować się tym, co jego żona, która ciągle na niego wrzeszczy, żeby zdjął telefon, myśli o sztucznej inteligencji w kontekście swojej pracy. A ludzie w WIRED, dzięki Bogu, pośrednio rozumieją to samo co ja na temat sztucznej inteligencji: technologia ta istnieje, jest wielokrotnie ulepszana i rozwijana od dziesięcioleci; ten szczególny moment fanatyzmu AI dotyczy w szczególności podejścia do głębokiego uczenia się w celu trenowania modeli AI na ogromnych stosach danych. Tak, technicznie rzecz biorąc, może to wydawać się przerażające. Ale to naprawdę nie jest aż tak głębokie. Jeśli nie mówisz o zalewu szumu szerzonego przez wizjonerskich marketerów technologicznych, takich jak Sam Altman i Dario Amodei, to dlaczego w ogóle to czytasz? Do bunkra!

Faktem jest, że sztuczna inteligencja nie jest nowym wynalazkiem. Nie jest to mityczne rozwiązanie wszystkich problemów ani wielki niszczyciel światów (i miejsc pracy), przed którym nas ostrzegano. Szkolenie, wdrażanie i komercjalizacja, a następnie powtarzanie piany, płukania i płukania z większą ilością danych, nowymi modelami, większą liczbą obietnic, nowymi ostrzeżeniami i tak dalej, pochłania zasoby i pochłania zasoby, i tak dalej, na zawsze, amen, dopóki za kilka lat wszyscy nie oszalejemy na punkcie technologii kwantowej. Generatywna sztuczna inteligencja jest naprawdę użyteczna w niektórych kontekstach, całkowicie bezużyteczna w innych i zdecydowanie niesprawdzona w większości. To zależy od sytuacji. To nie jest monolit. Coraz więcej sygnałów wskazuje na bańkę gospodarczą. Pęknięcie bańki może być chwilowo katastrofalne; fascynujące i istotne aspekty technologii sztucznej inteligencji będą istnieć i nadal będą kształtować pewne obszary naszego życia. Jest tam „tam”, tam. Ale przestańmy próbować robić to z e-mailem. Każdy z nas powinien pisać własne e-maile. Tak, to jest „występ”, na który wszyscy czekaliście.

A dziennikarstwo? Czy generatywna sztuczna inteligencja jest w stanie zniszczyć nasz przemysł, kalając ludzką sztukę gromadzenia wiadomości i opowiadania historii? To zależy od tego, kogo spytasz. Jeśli zapytasz Google, powiedzą Ci, że wysyłanie ruchu i przychodów do wydawców w celu rozpowszechniania dokładnych informacji nigdy nie było tak ważne. Następnie wprowadzą funkcje oparte na sztucznej inteligencji ze szkodą dla swojej wyszukiwarki i publikacji, które uwikłali w trwający od kilkudziesięciu lat obraźliwy związek. Dla wydawców w tym momencie ucieczka od Google oznacza albo poważne cięcie włosów, albo całkowite zamknięcie. Meta i Mark Zuckerberg mają odmienne zdanie. Po latach wyciągania dywanik za dywanikiem spod biznesu informacyjnego, finansowego bicia wydawców na całym świecie i przekształcania Facebooka w konwencję Shrimp Jesus dla twoich republikańskich ciotek, a Threads w apolityczną sieć mediów społecznościowych, o której nie myślałem od roku, firma stworzyła „kartę ekspresyjnych filmów generowanych przez sztuczną inteligencję od artystów i twórców”. Więc w zasadzie. W większości totalne bzdury. I nie potrafi tego zrobić w połowie tak dobrze, jak Sora z OpenAI.

W WIRED czasami używamy sztucznej inteligencji. W nadchodzących latach sztuczna inteligencja może pomóc nam coś skopiować. Używamy go już do (dokładnie sprawdzonych faktów) badań i burzy mózgów z automatycznym odpowiednikiem raczej głupiego stażysty. Oczywiście istniejąca wcześniej technologia uczenia maszynowego zawsze była przydatna w dziennikarstwie śledczym. Ale odkrywanie i przekazywanie nowych i cennych informacji? Wybierz wyrażenie, które mówi dokładnie to, czego chcesz, tak cholernie piękne? Ilustracja, która sprawia, że ​​masz ochotę ~*pocałować szefa kuchni*~ na spotkaniu zespołu, bo nie możesz się doczekać, aż numer trafi do druku i żeby świat (przynajmniej świat ludzi, którzy nadal prenumerują druk), mógł zobaczyć, co robisz? To ludzka praca, wykonywana przez ludzi i dla ludzi. Wykorzystywanie technologii do usprawniania tej pracy tam, gdzie ma to sens, i unikania jej tam, gdzie nie jest to konieczne. To jest to, co robimy i będziemy to robić nadal.

Moja rada dla czytelników WIRED to zachować otwarty umysł. W tym momencie powinieneś poznać sztuczną inteligencję i nauczyć się korzystać z niektórych narzędzi, o których ciągle słyszysz. Naucz się podstaw i rozwiń je, jeśli uznasz je za interesujące lub przydatne. Cokolwiek robisz, nie zaprzyjaźniaj się z sztuczną inteligencją ani nie uprawiaj z nią cyberseksu. Boże, wszyscy mamy już wystarczająco dużo problemów. Upewnijcie się, że wasze dzieci nadal mają ludzkich nauczycieli. A potem proszę się zrelaksować. Świat ciągle się zmienia; technologia nie zaczęła się od ChatGPT. Najgorsze w AI może być to, że nie możemy przestać o niej mówić.

Mógłbym iść dalej, ale naprawdę muszę lecieć. Tak jak mówiłem: nie do każdej paczki potrzebny jest list od redakcji, a ja mam pieprzyk na plecach i potrzebuję ludzkiej opinii.

Enlace de origen